piątek, 30 kwietnia 2010

Pocztówki

Ponieważ w tym blogu jest miejsce na wszystkie tematy, to pokażę Wam dwie pocztówki, które przyszły wczoraj i sprawiły, że po obejrzeniu pierwszej pyszczydło mi się śmieje od ucha do ucha, a druga ogromnie mnie wzruszyła.

Przezabawna kartka od Joanny i Colina przyszła z Hawajów, a dokładnie z Honolulu - szalenie podobni są do tej dwójki, prawda? A może mi się tylko tak wydaje...?!

Pocztówka od Dawidka - z treścią, która nie wymaga komentarza, mówi sama za siebie!

Bratki i inne kwiatki

Dzień cieplutki i absolutnie ogrodniczy.
Najpierw posadziłam dla Babuni petunie - teraz może sobie na nie zerkać z pokoju - jak wiemy na balkon/taras nie wychodzi (narazie, może wkrótce...), więc żeby miała kwieciście kwiaty powieszone są na barierce balkonu.
Potem uporządkowałam kilka doniczek, podlałam kwiatki i padłam na mordę. Tak sakramenckiego upału dawno nie było.
Około pierwszej, w cieniu, na termometrze Babuni, tym od strony ogrodu, były 34 stopnie!!! Nawet ptaszkom nie chciało się obsrywać balkonu, więc nie dziwota, że ja też z trudem dziób otwierałam.

Forsycja i porzeczka wyjątkowo pięknie w tym roku rozkwitły,
również bez, który jedzie na Wygodę, pięknie się rozwinął.
Miło jest patrzeć, jak wszystko wokół wiosennie rozkwita - szkoda tylko, że nasze pyski z wiosną nie pięknieją!

środa, 28 kwietnia 2010

Bez czyli lilak

Maj - Kwiecień

Joanny urodziny zasługują na to, żeby wspomnieć o Bzie, czyli Lilaku pospolitym (Syringa vulgaris L.) – krzew z rodziny oliwkowatych - który jest naszym ukochanym krzakiem. 
Rośnie pięknie i tu, na Majkowskiego i będzie rósł też na Wygodzie! Kilka całkiem dorodnych krzaczków czeka już na przeprowadzkę w wielkich donicach/wiadrach od zeszłego roku - wszystkie się przyjęły!

Ten na zdjęciu nie jest bzem z naszego ogrodu, bo u nas rośnie ładniejszy, ale niech ta fotka będzie symbolicznym prezentem na

urodziny Joanny i imieniny Roberta Erecińskiego!
Wszystkiego Najlepszego Kochani Solenizanci!

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kolendra

W zeszłym tygodniu z Alicją poszukiwałyśmy świeżej kolendry, potrzebnej do potrawy marokańskiej, którą Ali miała zrobić na pożegnalną kolację - niestety, kolendry nigdzie nie było. Dopiero wczoraj ją znalazłam - i to nie u ogrodnika i nie na rynkowym warzywniaku, a po prostu - w Tesco!
Wraz kolendrą kupiłam melisę i bazylię. Teraz wszystkie są w koszyku na kuchennym parapecie, ale jutro, pojutrze, przesadzę je do dużej donicy i jak co roku będę mieć świeżutkie, pachnące zioła przez cały sezon! A później ciach, posiekam, wsadzę do lodu i zimą też będzie zioło zielone!
Jeśli uzupełniłabym ten zakup o majeranek, pietruszkę i koperek, to byłby komplecik moich ulubionych ziółek. Ewentualnie i zupełnie niekoniecznie, mogłoby być jeszcze w tym koszyku oregano i lubczyk.

W ogrodzie odkryłam dzisiaj niespodziewane kwiatki! To ubiegłoroczne, wielkanocne hiacynty, których zmarniałe cebule wyrzuciłam wraz z ziemią pod wierzbę. Chciałam wyłącznie podsypać dziurę pod drzewkiem, a tu tymczasem niespodzianka - wyrosło kilka ślicznych, zupełnie niebieskich hiacyntów - niespotykanie niebieskich!

sobota, 24 kwietnia 2010

Mięta - Pierwsze ziółko

Niechcący już zapoczątkowałam przyszły "Wygodny Zielnik"!
Wczoraj razem z Alisią byłyśmy na gdyńskiej hali po papieroski dla Babuni i warzywka do naleśników (zrobionych przez Alisię wczoraj na kolację) i jajecznicy, którą Alicja zrobiła dzisiaj na śniadanie (mmmmm, mniam, mniam!). Przy okazji łażenia po hali, nie moglam sie oprzeć i kupiłam "u baby" fantastycznie pachnącą miętę cytrynową. Bardzo lubię tę odmianę.
Stanęła narazie na parapecie w kuchni, obok storczyka wyhodowanego na statku przez Joannę i drugiego - na zdjęciu z prawej strony - otrzymanego na zeszłoroczną rocznicę od Marysi i Darka.
Tu informacja dla Ewy: - Ewuniu, storczyk od Ciebie stoi u mnie w gabinecie i też ma się całkiem nieźle :)

czwartek, 22 kwietnia 2010

Renowacyjna propozycja

Marysieńko!
Znalazłam w sieci metodę na zregenerowanie Twojego stołu!
Oto toto:

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Renowacja drewna

To jest pytanie od Marysi, umieszczone w "wygodnym blogu" cytuję:
"Proszę o radę, czym wyczyścić drewniany blat stołu? Kiedyś była na nim okleina i pozostał lepki. Nie wiem czm go potraktować, może rozpuszczalnikiem?"
Dawid - Ty powinieneś na to pytanie odpowiedzieć!

sobota, 17 kwietnia 2010

Czarny bez


SIERPIEŃ

A ja, Alicja, polecam przetwory z czarnego dzikiego bzu: Tu jest kilka receptur  A czy ktoś wie, kiedy ten bez owocuje?


Dżem z czarnego bzu
1 kg dojrzałych, odszypułkowanych owoców czarnego bzu,
1 kg cukru
Owoce umyć i wrzucić do garnka, dolewając około pół szklanki wody. Gotować na małym ogniu aż owoce puszczą sok i trochę odparują. Dodać cukier. Gotować na małym ogniu, często mieszając, aż dżem zgęstnieje. Gorący przełożyć do słoików.

Marmolada z czarnego bzu i jabłek
1 kg dojrzałych, odszypułkowanych owoców czarnego bzu,
1 kg jabłek,
1 kg cukru
Umyte owoce bzu ugotować, az rozpadną się i puszczą sok. Przetrzeć przez sitko oddzielając pestki. Pulpę z powrotem przełożyć do garnka i dodać obrane i pokrojone w kostkę jabłka. Gotować na małym ogniu aż jabłka rozgotują się i połączą w jednolitą masę. Dodać cukier. Gotować do czasu aż cukier rozpuści się a marmolada zgęstnieje. Przełożyć do słoików i zawekować.
Z owoców czarnego bzu wychodzi również fajna galaretka.

Wiśnia

CZERWIEC - LIPIEC (chyba)

Poduszka z pestkami wiśni, czyli terapia ciepłem i zimnem


Zebrać wyplute :) pestki, wyczyścić, wyparzyć i włożyć do woreczka lub małej poszewki. I to koniec przepisu, a rezultat znakomity!
Po podgrzaniu przez 2 minuty w mikrofalówce - ciepła poduszeczka  koi ból, relaksuje i fantastycznie rozluźnia mięśnie. 
Po ochłodzeniu jej w zamrażalniku obrzmienia same się wciągają, sińce znikają, a łeb nie boli - podusia jest lepsza od lodu, bo nie cieknie i dłużej trzyma zimno!
W temperaturze pokojowej, położona pod grzbietem w trakcie oglądania ulubionych seriali - masuje i pobudza krążenie.
Właściwości gromadzenia ciepła przez pestki odkryły rzekomo pracownice szwajcarskiej fabryki likieru wiśniowego. Podobno suszyły pestki i zaszywały je w bawełnianych woreczkach. Woreczki leżały najpierw na grzejnikach, a po skończonej pracy kładziono je na ciało.

Czereśnia

MAJ - CZERWIEC (chyba)


Napary z czereśniowych szypułek lub kwiatów

Napój na spalanie tłuszczyku w bioderkach i nie tylko.
Szklankę świeżych kwiatów lub szypułek należy zalać kubeczkiem wrzątku i gotować przez 10 minut. Napar przecedzić i zimny pić po około 1/3 szklanki przed każdym posiłkiem.

Herbatka na gardło
Napar z łyżeczki suszonych szypułek zalać wrzątkiem na 10 minut. Pijcie ten napój, gdy macie zapalenie gardła.

Dobra rada dla artretyków: zjadajcie codziennie pół kilograma czereśni zamiast jednego posiłku. Po takiej kuracji przez cały czereśniowy sezon, ustępują wszelkie obrzęki i bóle stawów.

Mniszek lekarski

MAJ


Miód z mniszka lekarskiego (mlecza)
    * 2 szklanki wody
    * 2 szklanki cukru trzcinowego
    * 2 szklanki płatków mlecza
    * sok z 0,5 cytryny bez pestek

Kwiatki mlecza należy zebrać w maju w słoneczny i suchy dzień.
Oberwane płatki proszę wrzucić do garnka i zalać wodą. Dodać cukier.
Gotować 20 min, a następnie przecedzić i dodać sok z cytryny. Zagotować.

Jeśli chcecie rzadki miód, to zaraz po zagotowaniu zlejcie wszystko do butelek, jeśli gęsty - gotujcie aż do odparowania wody. Uwaga: miód trzymany w lodówce, scukrzy się.

A to inny przepis, wczytany z netu:


"Miodek" z mniszka
  • 500 kwiatów ( bez łodyżki) mniszka
  • 1 cytryna
  • 1 kg cukru ( ja daję odrobinę mniej)
1. Zerwać kwiaty - naprawdę wbrew pozorom idzie to migiem, proszę się nie przestraszyć tej liczby!
2. W domu rozłożyć na chwilę kwiaty na papierze by pozbyć się ewentualnych żyjątek. Wlać do garnuszka ok. 1 litra wody, wsypać kwiaty, dorzucić cytrynę w plasterkach. Pogotować ok. 20 minut. Odstawić na 24 godziny.
3. Następnego dnia przetrzeć przez sitko, dosypać cukier i gotować ok 1,5 - 2 godzin. Znów odstawić do następnego dnia.
4. Zagotować i gotować do tzw. "nitki". I gotowe - można przelać do wyparzonych słoiczków, i odstawić do ostygnięcia (słoiczki stawić do góry dnem)....




Wino z mniszka
* 8-10 szklanek płatków mniszka
* 135g rodzynek
* 1,5 pomarańczy bez skórki
* 1 paczka drożdży "Tokay"
* 0,5 łyżeczki pożywki do wina
* 0,5 łyżeczki kwasku cytrynowego
* 1,3 kg cukru

Płatki zalać 1,5 l wrzątku na trzy doby. Odcedzić do gąsiorka, dodać pozostałe składniki. Dolać syrop zrobiony z cukru i 0,5 l wody. Następnie dodać litr przegotowanej i ostudzonej wody.
Zostawić do przefermentowania, zlać z osadu i pić i pić, na zdrowie!