niedziela, 30 maja 2010

Ogród Ewuni i Rysia

Przedstawiam Wam moi Kochani, nieziemsko zawsze kwitnący, całoroczny ogród Ewci! Jak widać i bez wielkiej działki można żyć wśród pięknych kwiatów! No, ale też trzeba wiedzieć, jak o nie dobrze dbać!
Ogród Ewci i Ryszarda

Ogród Dobrosi i Wojtka


:)

Teraz czekamy na ogrody:

  • Marysi i Darka 
  • Emilki i Krzysia
  • Lidzi i Andrzeja
  • Joasi i Colina
  • Ewuni i Rysia
  • oraz....

Ogród Danusi i Jarka

Jarek przysłał dzisiaj fotki ze swojego pięknego ogrodu. Ogród jest tak wiosennie- śliczny, że musicie i Wy do niego zajrzeć. Swoja drogą, nagrabili się ździebko Ci sopieszyńscy emeryci, co?!
Karwatowy Ogród

sobota, 29 maja 2010

Piórnik dla Alisi

Wolna sobota, budowy nie ma, sprzątanie odpękał za mnie Wojtulek/Tatulek i Dawidek, więc zaczęłam robić prezent na Dzień Dziecka - mojego dziecka, samotnego, bo bez Dawida, w Irlandii :)
Jaki prezent - piórnik! Jak to dla dziecka! A jaką techniką - decoupage!
To moje nowe hobby - polecam wszystkim zakręconym i zapracowanym :)

piątek, 28 maja 2010

Drzewo nie wiadomo jakie

Zrobiłam dzisiaj zdjęcie kwitnącego drzewa na Skwerze Kościuszki w Gdyni. I nie jest to jednak drzewo, o którym pisałam wcześniej, bo inaczej kwitnie. Poprzednio fotografowałam z daleka, dzisiaj wlazłam pod gałęzie i stwierdziłam, ze to nie głóg, który opisałam w innym poście.
Czy w takim razie, któreś z Was może mnie oświecić i powiedzieć jak ono, to drzewko, się zwie?

środa, 26 maja 2010

Amerykańskie Kwiatki dla Matki

A to kwiatki, które "przyleciały" z USA od Synka dla Mamy :)

Dzień Matki

To są życzenia od Joanny i Colina, którymi rano przywitał mnie komputer!
[zobaczcie, jak ciężka praca na morzu potrafi zmienić ludzi - i nie mówię tu o Joannie :) ]



A to wielki bukiet bzu (nie z naszego ogrodu!),
który dostałam od Alicji i Dawida (przyjechał rano!!!!)

 Dziękuję Wam Bardzo - Moje Kochane Dzieci!!!

wtorek, 25 maja 2010

Nabijanie mil w kółko


Wyświetl większą mapę

I po takim Kraju-Raju, mój Braciszek sobie jeździ i jeździ...
To jego trasa z ostatnich kilku dni - z Colorado do Kalifornii, z Kalifornii do Virginii i z Virginii do domu - do Denver. Nie ma co, niezła jazda!!!

Paul's Scarlet


Crataegus laevigata 'Paul's Scarlet' (głóg dwuszyjkowy)


To jest właśnie to drzewko, którego nazwy nie znałam i nikt, kogo pytałam, też nie wiedział. 
Dzisiaj je odnalazłam i na ulicy i w internecie!!!

Znałam te drzewa niemal od zawsze, czyli od przyjazdu w 1956 roku do Gdyni (z Łodzi), bo rosły na wielu ulicach miasta.
Byłam przekonana, że wszystkie wycięto, razem z tymi, które najbardziej pamiętałam, czyli z tymi, które rosły przy ulicy 10 Lutego, na placu między Władysława IV a  Mściwoja - teraz stoi w tym miejscu koszmarny budynek im. Kwiatkowskiego.

Dzisiaj, idąc  do banku po Joanny "dołki", zobaczyłam, że kilka drzewek rośnie na Skwerze Kościuszki! Jak to się mogło zdarzyć, że ich nie widziałam?! Ot, emerycka ślepota!
A kiedyś, kiedyś, kiedyś, takie urokliwe drzewka rosnąć będą także na Wygodzie :)

niedziela, 23 maja 2010

Smalec

Jak obiecałam Marysiu, tak czynię, czyli podaję Wam, jak możecie w łatwy i przyjemny sposób, stworzyć smarowidło w stylu rustykalnym, doskonałe na bioderka i zdrowie :)
Jak zrobić podstawę, to wiecie - kupić w z Macro już zmieloną słoninkę i rzucić ją na patelnię!
Po czym topić, topić topić - nie dopuszczając do zbrązowienia!
W międzyczasie możecie - usmażyć drobno pokrojoną cebulkę wraz z drobniutko pokrojonym czosnkiem, którego NIE należy żałować, po czym smażyć całość do zbrązowienia i przełożyć do gara przewidzianego na smalec! Znakomicie robi to tatuś/Wojtuś!!!
Po drodze dodać do słoninki, która już w większości jest płynna, ale jeszcze całkowicie się nie wytopiła:
- garstkę (maciupką) czerwonego/różowego pieprzu i czarnego pieprzu,
- kilka dużych ziaren ziela angielskiego,
- kawałek świeżej papryczki chili lub kilka suszonych ziarenek,
- kilka, a nawet więcej, listków laurowych,
- kilka świeżych gałązek ziół, które lubicie - ja dokładam kolendrę, tymianek (najlepiej cytrynowy) i/lub majeranek i/lub melisę (wyłącznie cytrynowa).
Wszystkie przyprawy dorzucić na spory czas przed zlewaniem smalcu, ale już do roztopionej sloninki.
Zlewać, bez tych wymienionych wyżej śmieci, na usmażoną cebulkę z czosnkiem, zamieszać i...
i finita la commedia!

Sosnowo-świerkowe na zdrowie


Kończąc dzisiejszy spacer nazbierałam troszkę młodych pędów sosnowych i świerkowych, rosnących na drzewkach na srajścieżce.
Pędy zbiera się wyłącznie w maju i tak obrywa się drzewka, aby dalej mogły rosnąć. Zrywajmy więc z wielu drzewek, a nie do golasa z jednego!

Ta niewielka ilość pędów, którą dzisiaj zebrałam, starczy na znakomity syrop, z którego później zrobię nalewkę.
A narazie
- połamałam pędy,
- warstwowo przełożyłam cukrem, z lekka zbrązowiałym, bo trzcinowym,
- słój odstawiłam w cieplutkie parapetowe miejsce,
Od tej chwili
- odczekam z tydzień, potrząsając słojem codziennie ile sił,
- i zaleję spirytusikiem rozmieszanym z wodą i miodem lipowym.
A później
Kaszel już nie będzie nam rozrywać płuc!

Marysia i jej brzozy!

Oto nasza Maria-Marysia-Marysieńka, wielo-wieloletnia przyjaciółka i sąsiadka zza płotu Joanny na Wygodzie, na swojej ziemi, wśród brzóz.
Prawda, że wszystkie piękne?!
Oczywiście pytanie dotyczy i baby i drzew!

sobota, 22 maja 2010

Urodziny Marii-Marysi :)

Sto Lat, 100 Lat Marysieńko! 
Życzymy Ci wszystkiego, co
Najlepsze,
Najmilsze,
Najzdrowsze
Najuśmiechnięte
Najmniejpracowite!!!

wtorek, 18 maja 2010

Jagodowy narożnik

Na tej fotce, dokładnie widać, jak po sąsiedzku mieszkają jagódki.
To jeden z lewych narożników naszej ziemi (a lewych mamy cztery!), gdzie niebawem będzie stał płot, a pod płotem... szpara z podbierakiem dla leniwych -:)

poniedziałek, 17 maja 2010

Jagodowe pole

Już dzisiaj widać, że jagody w tym roku wyjątkowo obrodziły. Ten jagodowy dywan leży w odległości mniejszej niż 10 cm od naszego płota :)
Będzie więc nie tylko ocieplająca serce i duszę jagodowa nalewka, ale i sok na zdrowie!
Sok z jagód sam się robi:
jagody + cukier (trzcinowy) + mikser + lejek + butelka + zakrętka = gotowy sok!
Przepisu na nalewkę nie zdradzę, ale zapraszam na degustację...zimą :)

sobota, 15 maja 2010

Waniliowe sny

Często wysiadujemy fotele do późnej nocy, a przecież, dla urody i porannego uśmiechu, powinniśmy dłużej trzymać swój odwłok w pościeli!
I mam na to całkiem smakowitą radę. Oczywiście, nie jest mojego pomysłu, ale pochodzi z bardzo starych (i sprawdzonych), naturalnych receptur.

WINO WANILIOWE
- wanilia daje, we wszelkich swych postaciach, przyjemne poczucie błogości, a jej aromat, niemal każdemu pozwala spojrzeć na świat z przymrużeniem oka -

4 laski wanilii drobno pokruszyć, wsypać do dużego słoja lub butli i zalać butelką wytrawnego wina gronowego.
Odstawić w chłodne miejsce na 10 dni, codziennie słojem/butlą dobrze potrząsając.
Po tym czasie napój przecedzić do emaliowanego garnka, dodać 3-4 łyżki aromatycznego miodu (np. lipowego lub akacjowego), dobrze wszystko wymieszać i całość zagotować. Po doprowadzeniu do zawrzenia, zaraz zmniejszyć ogień i podgotować jeszcze przez 5 minut. 

Po ostudzeniu przelać do wytwornej karafki i postawić wraz z eleganckim, kryształowym kieliszkiem (100 ml) przy ulubionym fotelu telewizyjnym :)
Pity codziennie jeden (i tylko jeden!) kieliszek każdego wieczoru spowoduje, że się błogo wyciszymy, a nasze całe ja, odpocznie i spokojnie zaśnie, śniąc o pięknie tego świata!!!
 Niestety - przez zasmarkaną pracę, mój Brat nie może stosować tego specyfiku :(


CIEKAWOSTKI warte przeczytania
( kopia z sieci: http://www.spartacuspress.com/2009/10/techniki-spania-leonardo-da-vinci/)



 Leonardo da Vinci - żył 67 lat.
Wiele źródeł podaje że ten legendarny artysta pracował nieustannie przez dwadzieścia dwie godziny nad swoimi wynalazkami. Co ciekawe, Leonardo brał piętnastu minutowe drzemki co cztery godziny, redukując w ten sposób zmęczenie i senność która wynikała z jego krótkiego -bo zalewie dwu godzinnego- nocnego snu.
Wielu przeciwników uważa że nie ma wystarczająco dowodów aby to potwierdzić. Jednak osoby które stosują ten system spania twierdzą że sprawdza się on idealnie.
Nikola Tesla - żył 87 lat.
Nikola Tesla twierdził że poświęcał od dwóch do trzech godzin dziennie na senne odbudowywanie organizmu.
Często poświęcał całą noc na owocną pracę. Jego sekretem były regularne drzemki lub jedna bardzo długa co drugi dzień. Wiele źródeł uważa że Nikola Tesla był w stanie spać z otwartymi oczami lecz nie jest to w pełni wiadome.
Thomas Jefferson - żył 83 lata
W liście do Vine Utleya Thomas Jefferson wyznał swój wzór na krótki i tym samym regenerujący sen. Zazwyczaj spał dwie godziny dziennie budząc się o wschodzie słońca.
Thomas Edison - żył 84 lata
Ten legendarny naukowiec był zaciekłym pracoholikiem dla którego sen był główną przeszkodą w osiągnięciu końcowych celów. Uważał on że długi nocny wypoczynek jest stratą czasu i oznaką próżniactwa. Edison spał cztery godziny na dzień.
Michał Anioł - żył 88 lat
Michał Anioł podobnie jak Edison poświęcał nie więcej niż cztery godziny na sen.
 Sir Isaac Newton - żył 84 lata
Cztery godziny dziennie wystarczyły Newtonowi na odświeżenie umysłu i pełny wypoczynek. Wielu jednak twierdzi że nadmiar pracy i deficyt snu przyczyniły się do jego częstych zachorowań.
 Napoleon Bonaparte - żył 52 lata
Sekret spania Napoleona Bonaparte tkwił w dwóch dwu godzinnych drzemkach. Jego oficerowie często mówili że w czasie wojny Bonaparte miał zdumiewającą zdolność na szybką regenerację poprzez tego typu zwyczaj.
 Benjamin Franklin - żył 84 lata
Niektóre ze źródeł podają że Benjamin Franklin spał od dwóch do czterech godzin. Sam on twierdził że ludzie spędzają zbyt wiele czasu na nocny wypoczynek . Franklin i Thomas Edison mieli podobne poglądy na temat spania. Obydwaj wierzyli że w życiu nie ma miejsca na leniuchowanie i każda cenna chwila powinna być wykorzystana na produktywną pracę.
W swojej książce, Benjamin Franklin wspominał że wystarczyło mu cztery godziny na pełny wypoczynek. Jego popularny cytat sam mówi za siebie: "Będzie wystarczająco dużo spania w grobie". 
Albert Einstein - żył 76 lat
W przeciwieństwie do większości przedstawionych w tym artykule osób Albert Einstein miał inny pogląd na temat istotności spania. Einstein przeznaczał na sen dziesięć godzin dziennie. Zdarzały się jednak dni kiedy pracował ciężej niż kiedykolwiek – wtedy pozwalał sobie dodać godzinę lub dwie do swojego nocnego wypoczynku. Jak twierdził sam, jego sny często inspirowały go do podjęcia skutecznych badań.
Einstein również pozytywnie wypowiadał się na temat drzemek, które uważał za bardzo skuteczną metodą ku odświeżeniu umysłu.
Calvin Coolidge - żył 61 lat
Calvin Coolidge spał osiem godzin w nocy oraz od dwóch do trzech godzin w południe. Drzemka w „Białym Domu” była jego pierwszą prezydencką decyzją. Wielu ludzi nie na darmo określiło go najczęściej śpiącym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych.

czwartek, 13 maja 2010

Kaszubskie bratki

Takie ładne bratki-kwiatki zobaczyłam dzisiaj  w Wejherowie - fajne, co?!
Poza tym nic specjalnego się nie dzieje i do poniedziałku mam budowlany urlop. Jeśli coś ciekawego się wydarzy, to nie omieszkam się tym czymś z Wami podzielić!

środa, 12 maja 2010

Borówka brusznica

Vaccinium vitis-idaea L.

Wczoraj od Cioci/Ewy Tatuś/Wojtek przywiózł słój borówek z gruszkami - mniam! 
Teraz Ewa, bezapelacyjnie musi nam opisać, jak smaży te pyszności! 
Ewciu - nie masz wyjścia, pisz - czekamy! 



poniedziałek, 10 maja 2010

Viva Mexico #2

Niżej jest kopia tego posta, który Krzyś umieścił w blogu #1.
Wydaje mi się, że lepiej będzie, jak tam zostawimy  sprawy budowlane, poszerzone o sprawy ogólno-domowo-różne, inaczej mówiąc - od zera do duperela, a tutaj będziemy pisać o wszystkim, co tylko nam wpadnie pod klawisze! Propozycja OK?


Viva Mexico !!!



Przez ostatnich pare dni odbijala nam palma. Brakowalo mi kompa, komorki i gps'u. Ruiny mielismy w naszym resorcie wiec z wycieczek bylismy usprawiedliwieni. Myslalem o Was wszystkich duzo i cieplo!!!

sobota, 8 maja 2010

Od niedzieli do niedzieli

Zrobiłam kolaż z kart Tarota, z przesłaniem na następny tydzień, które dedykuję przede wszystkim Ewie...

Jeśli znajdziemy chwilę na nicnierobienie i małe wyciszenie się,
to znajdziemy również siłę na ukręcenie łbów wszelkim naszym troskom;
dzięki temu, po nadchodzącym tygodniu,
przespacerujemy się
wyłącznie po słonecznej stronie wszelkich kiepskich spraw!


Obiecuję ;-)

PS -niestety, nicnierobienie nie dotyczy tych, którzy są na morzu :(
Posted by Picasa

piątek, 7 maja 2010

Wypasiony dolar!

Worek dobrej kasy!
Jo & Co - przysyłajcie, co możecie!!!
Kurs dzisiejszy i moja wymiana, to 1 $ =  3,24 zł !!!!!!!! 
Bajerek!!! Takiej dziennej zmiany, to nawet najstarsi cinkciarze z Abrahama nie pamiętają! Dzieje się tak przez kryzys w Grecji - w rezultacie oni biedni, a my mamy więcej kasy na wiechę, która, jak wspomniałam, odbędzie się na 99%  14-go, w piątek, ok. 12.00-13.00 (potwierdzę to w poniedziałek lub wtorek)
Zawsze dobra pogoda

Idąc z kantorka do banku natknęłam się na ciekawostkę, której jeszcze kilka dni temu (chyba) nie było - Pogodynka w Gdyni - nic dodać, nic ująć - europejskie miasto!

Ponieważ  przemieniłam zieloną kasę, na świetny kwitek z banku, to kupiłam w imieniu Jo & Co garnuszek na Dzień Matki! O takim garnuszku wielokroć rozmawialiśmy, a teraz nasze marzenia mogły się wreszcie spełnić! Mój maleńki garnuś ma "tylko" 9 litrów pojemnosci i termostat, no i  jest nieziemsko elektrycznie-cudny!
Garnuszek
Ooo, jak bardzo sie cieszę!
Ooo, jak chętnie bedę gotować w ilościach stołówkowych!
Ooo, jak bardzo Wam dziękuje Moje Kochane Moje Dzieci!

czwartek, 6 maja 2010

Portki z marychy

Alisiu!
Do maszyny, którą masz od wczoraj ( zdjęcie przysłał Dawid) - dokupiłam materiał, który tak bardzo Ci sie podobał  - mięciutką wełenkę, tzw. "flanelową".
Teraz zdecyduj - wysłać Ci go, czy ma czekać aż przyjedziesz?
Na fotce widzę twój projekt czajniczka - czyżbyś już poszalała na maszynie?

Przygotowujesz portfolio na tekstylia i kombinujesz coś z włóknem z konopi... A może len? 
A wiesz, że pierwsze LEVIS-y były sporządzone właśnie z konopi?
Zajrzyj sobie tutaj:
Zastosowanie lnu i konopi

poniedziałek, 3 maja 2010

Ziołowisko

Tymianek cytrynowy
Nie napisałam wczoraj, że w Obi kupiłam również kolejne ziółka. No, kupiłam i to bardzo ciekawe i bardzo aromatyczne! Dzisiaj, mimo deszczu i kiepskiej aury, wezmę się za ścielenie im łóżeczek. Muszą mieć swoje trwałe koje, więc dostały ładne, drewniane skrzynki, a nie jakiś tam plastik!
Nowe zioła to:
Tymianek cytrynowy - jedno z najstarszych ziół świata - dla odważnych - słowo "tymianek" pochodzi od greckiego thymon, co oznacza "odważny" :) Tę odmianę tymianku znałam, ale nigdy nie trafiłam na sadzonkę, więc wyjątkowo się ucieszyłam na widok doniczki z tymą szalenie mocno pachnącym zielem! Do rybki będzie  jak znalazł! Tymianek w ogóle jest niezbędny w domowej kuchni i apteczce -  uwielbia nacieranie, naparzanie, nawilżanie, a także picie, smażenie, duszenie, jest też znakomitym kompanem w kąpieli!
Kozłek lekarski
Szczaw
Szczaw - nareszcie będę go mieć - do sałatek, do sosów, do zupek! Narazie trzymać go będę też w skrzynce, żeby koty sąsiadów go nie obsikały! I użyję go do potraw wielu, a później mrożenie, mrożenie, mrożenie!
I na koniec zioło wyjątkowo aromatyczne - Kozłek lekarski (po niem. Baldrian), czyli po prostu znana nam wszystkim Valeriana! Kupiłam go dla jego niepowtarzalnego słodkiego, miodowego zapachu, którego muchy nie lubią, a koty wręcz przeciwnie!
W Obi-wózku była jeszcze Petunia miniaturowa, którą kupiłam dla Babuni, Aksamitki przeznaczone do wsadzenia ich do taczki oraz piękny fioletowy Jaskier, do postawienia u Babuni na balkonowym stole.


niedziela, 2 maja 2010

Obi-janie się

Ogrodowych spraw na Majkowskiego ciąg dalszy.
Powoli upiększamy ogród dla przyszłych, ewentualnych oglądaczy, więc dzisiejszy dzień, w małej części, poświęciliśmy wyprawie do Obi.
Ale dopiero jutro zabiorę się za sadzonki, które kupiliśmy, bo narazie mam inne zajęcie, a wieczorem tańczę, jak każda gwiazda w niedzielę :)
Jutro ma padać, więc z wyprawy na Wygodę nici, buuu! A miał mieć frajdę i Tatuś/Wojtuś i Niuniuś!

sobota, 1 maja 2010

Pieprz czerwony

Robiąc zalewę do łososia użyłam czerwonego (różowego) pieprzu, który szalenie lubię i który chcę Wam polecić. Naprawdę warto go mieć w kuchni! Jest łagodniejszy w smaku i zdecydowanie bardziej aromatyczny od pieprzu czarnego i uwaga - poza kolorem, nie ma nic wspólnego z pieprzem kajeńskim, czyli cayenne [cayenne jest moim wyjątkowy pupilem - nie wyobrażam sobie jego braku w swojej garkuchni].
Kupuję go najczęściej od producenta, którego opakowanie pokazuję na zdjęciu, choć za reklamę zero :(
Warto jednak ich polecić, bowiem wszelkie przyprawy mają zawsze świeże i w 100% oryginalne!